Docierają do mnie głosy, że biskup powinien głosić Ewangelię, a nie zajmować się polityką. Racja, tylko trzeba rozróżnić politykę od zaangażowania społecznego oraz odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest głoszenie Ewangelii.
Mierząc się z tym drugim zagadnieniem mogę powiedzieć, że głoszenie Ewangelii o Jezusie Chrystusie to przede wszystkim mówienie wprost czyli wygłaszanie kazań czy prowadzenie ewangelizacji. Oczywiste jest również głoszenie Ewangelii przykładem swojego życia. Trzeba jednak podkreślić, że głoszenie Ewangelii to również wskazywanie na konkretne zachowania i ich ocena przez perspektywę Bożego Słowa.
Na tym właśnie polegała działalność Jezusa, mocno osadzona w życiu ludzi, których wysłuchiwał i nauczał. Ten kontekst ciągle się zmienia, więc sposób głoszenia też musi ulegać zmianie. Bardzo wyraźnie widać to w listach apostoła Pawła. Poruszał na przykład temat niewolnictwa i wcale nie nawoływał do jego likwidacji. Przecież istniało na nie społeczne, religijne i kulturowe przyzwolenie. Chrześcijaństwo potrzebowało setek lat aby zrozumieć, że zniewalanie innych jest złe. Dziś – miejmy nadzieję – nikt spośród chrześcijan nie ma wątpliwości, że niewolnictwo jest grzechem.
Naszym zadaniem jest więc podejmowanie ważnych tematów z perspektywy wiary. To, o czym nie można zapomnieć, to świadomość, że nie jest ważne czy lepiej lub gorzej coś powiemy czy napiszemy. Ważne jest, aby Duch Święty wykorzystał nasze staranie, bo tak naprawdę to On jest tym, który porusza ludzkie serca.
I tak oto wyszedł mi całkiem spory wstęp do tematu, który mnie ostatnio bardzo porusza. Chodzi o tzw. hejt. Pod tym pojęciem rozumiem „mowę nienawiści”, ale nie tylko. Chodzi również o świadome, celowe rozpowszechnianie kłamstwa.
Miałem możliwość rozmawiać niedawno z osobą, która kieruje instytucją poddawaną zmasowanemu atakowi w świecie wirtualnym. Okazało się, że za większością postów stoi kilka osób, które anonimowo i pod wieloma postaciami pisały ewidentne kłamstwa. Niejednokrotnie jedna osoba dyskutowała sama z sobą i tak wytwarzała wrażenie, że jej poglądy podziela bardzo wielu obywateli.
Podobno kłamstwo wielokrotnie powtarzane zaczynana być uznawane za prawdę. Ludzie pozbawieni oporów, często z „Bogiem na ustach” kłamią, aby wpłynąć na poglądy szerokiej grupy słuchaczy w celu osiągnięcia jakiś korzyści, np. zwycięstwa wyborczego. Luter mawiał, że kłamstwo jest jak kula śniegowa – nabiera rozpędu, staje się coraz większa i w niczym nie przypomina niewinnych płatków śniegu, z których powstała.
Nierzadko słyszymy błędną zasadę, że cel uświęca środki. W ten sposób dochodzi do „poskromienia”, zagłuszania lub choćby chwilowego uciszenia sumienia. Ludzie wmawiają sobie, że choć używają złego, perfidnego narzędzia to chcą osiągnąć coś, co w ich ocenie jest dobre, stąd też udzielają sobie mandatu do niestandardowych działań. A dzieje się to po to, aby wygrała jedna wizja świata, jedna opcja. Stąd też prowadzenie manufaktury rozpowszechniającej kłamstwo na temat adwersarza czy konkurenta jawi się jako konieczność, a nawet przejaw intelektualnego sprytu czy po prostu przebiegłości. Myślę, że z punktu widzenia etyki takie zachowanie jest niedopuszczalne. Jestem przekonany, że wielu spośród ateistów czy agnostyków nigdy nie dopuściłoby możliwości użycia kłamstwa w celu osiągnięcia korzyści kosztem drugiego człowieka.
Natomiast jestem pewny, że nikt, kto mieni się wierzącym, nie może używać kłamstwa jako narzędzia w walce o prawdę.
Pozwólcie na dwa cytaty: „Odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim bo jesteście członkami jedni drugich.” (Efez. 4, 25) „To zaś powinniście czynić: Mówcie prawdę jeden drugiemu, wydawajcie sprawiedliwe wyroki w swoich bramach i zachowujcie pokój! Nie knujcie złego w swoim sercu jeden przeciwko drugiemu i nie lubujcie się w krzywoprzysięstwie, gdyż tego wszystkiego nienawidzę – mówi Pan.” (Zachariasz 8. 16-17)
Pozorna anonimowość, jaką daje Internet sprawia, że wielu łamie wszelkie granice, atakując drugiego człowieka i używając coraz gorszych określeń. Do tego dochodzi świadome wpływanie na sposób myślenia tłumów, a to staje się bardzo niebezpieczne.
Zawsze należy zadać sobie pytanie: dokąd może nas zaprowadzić takie postępowanie? Prowadzone są badania, mające stwierdzić, jaki wpływ miał hejt na wybory w krajach o ugruntowanej demokracji. Zadawane są pytania czy nie maczały w tym palców obce mocarstwa, którym taki, a nie inny wynik wyborów był na rękę.
Niedawno pojawiła się informacja o powstaniu programu, który sam może napisać tysiące artykułów, nie mających nic wspólnego z rzeczywistością. Wystarczy wpisać pierwsze zdanie, np. : „Żydzi/ chrześcijanie/ muzułmanie postanowili usunąć z urzędów państwowych wyznawców innych religii.” A program sam napisze według życzenia kilka, kilkadziesiąt, kilkaset artykułów czy wiadomości tekstowych.
Kłamstwo może zalać media. Kłamstwo, które wpływa na poglądy i postawy całych społeczeństw, może nastawić człowieka przeciw drugiemu człowiekowi.
Czy jest jakieś rozwiązanie, które umożliwiłoby zatrzymanie tego procesu? Czy jest jakaś nadzieja? Myślę, że powinniśmy rozpocząć od siebie decydując, że będziemy zawsze stawać po stronie prawdy i nie pozwolimy sobie na świadome mijanie się z rzeczywistością. Następnie musimy bardzo krytycznie podchodzić do informacji, które są nam serwowane.
Powinniśmy się też domagać, aby służby państwowe wykrywały i surowo karały tych, którzy pozwalają sobie na ataki, kłamstwa i wielopostaciowość w sieci. Najgorzej jest, gdy takie „narzędzia” są na rękę rządzącym.
My, chrześcijanie mamy jeszcze jedną broń – modlitwę.
On – Jezus Chrystus – który jest Prawdą, który zna nie tylko czyny, ale również motywy, On może też obdarować nas mądrością i pomoże rozróżniać kłamstwo od prawdy. On może też nas chronić i zmieniać rzeczywistość.
Luter chciał wyrywać klamcom jezyki u samej nasady. Chyba 99 proc. .byłoby niemowami…
Pascal zauważył , że gdyby każdy wiedział co mowi się o nim za plecami, nikt nie miałby przyjaciół. Dobra jest też rada Pascala – sądzić po tym co jasne. a nie ciemne. Kazda sprawa czy kontrowersja ma pewien oczywisty wydźwięk, jaki traci się przy zbytnim wchodzeniu w szczegóły. Diabel wcale nie siedzi w szczegółach. Gra idzie o kierunek i sens. Pozdrawiam. T.L.