Rozmowa Jezusa z Piłatem kończy się pytaniem o prawdę. Nauczyciel z Nazaretu stwierdził: „Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie; każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego.” Wtedy Piłat zadał pytanie: „Co to jest prawda?”
Oczywiście pamiętamy też słowa Jezusa: „Ja jestem droga i prawda i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie”.
Próbą odpowiedzi na pytanie: „Czym jest prawda?” zajmowały się także starożytne szkoły filozoficzne i chyba nie znaleziono zadowalającej odpowiedzi. Nie mam zamiaru podejmować próby rozstrzygnięcia filozoficznych dociekań, ale chciałbym jedynie zwrócić uwagę, że oceniając jakieś wydarzenie, ludzie postrzegają je zawsze subiektywnie, a więc z własnej perspektywy. Często są przekonani o prawdziwości swoich racji. Problem pojawia się wtedy, gdy ktoś zupełnie inaczej ocenia czy opisuje to samo wydarzenie i również jest przekonany o prawdziwości swoich poglądów.
Czy istnieje prawda obiektywna?
Dla mnie, Chrystus jest Prawdą. Tylko Bóg może być Prawdą, która nie jest skażona subiektywizmem oceny czy spostrzegania.
Zdaję sobie sprawę, że moje przekonanie wypływa z wiary, której wielu nie podziela. Stwierdzenie: „Chrystus jest Prawdą” dla ateisty będzie fałszywe.
Czy jednak w realnym świecie wszystko musi być względne? Z pewnością nie. Otacza nas rzeczywistość, która może być precyzyjnie określona. Na przykład, gdy kupię trzy książki w księgarni, nie ma żadnej wątpliwość, że były to trzy pozycje. Jeżeli ktoś będzie twierdził, że kupiłem sześć książek to po prostu mija się z prawdą. Do wyjaśnienia pozostaje tylko to, z jakiego powodu wypowiada twierdzenie niezgodne z rzeczywistością. Może został wprowadzony w błąd, może mnie obserwował i z jego perspektywy wydawało się, że jest to większa ilość książek? Może konfabulował, aby nieco ubarwić rzeczywistość, a może zupełnie świadomie kłamał? Nie zmienia to faktu zakupu trzech, a nie jednej czy siedmiu książek. Prawdą jest zakup trzech woluminów. Wszystko inne jest już nieprawdą.
Tutaj dochodzimy do dosyć istotnego problemu. Niestety coraz częściej spotykam się z przypadkami świadomego mijania się z faktami. Kłamstwo stało się narzędziem, którego używa się do osiągnięcia celu. Często jest nim zdyskredytowanie osób lub idei, które te osoby głoszą.
Kłamstwo jest używane w mowie nienawiści, w tworzeniu alternatywnych rzeczywistości. Mam tutaj na myśli przypadki, gdy kłamiący jest świadomy tego, że przekazuje fałszywe informacje, i że wprowadza w błąd, kolportując fakenewsy, jak to się modnie ostatnio mówi.
Oczywiście jestem świadomy, że także w takich przypadkach ludzie kierują się różnymi motywami i pewnie mogliby się doskonale przed samymi sobą usprawiedliwić. No cóż, często słyszy się, że dla wyższych celów, dla dobra sprawy …. itd.
Na koniec chciałbym przywołać dwie wypowiedzi. Pierwsza została zapisana na jednym z portali internetowych, w której pewien dziennikarz zdefiniował wolność słowa następująco: „Wolność słowa to wolność wygadywania głupot, a nawet kłamania.”
Przyznam się, że od tamtej pory przestałem czytać jakiekolwiek artykuły czy słuchać wypowiedzi tego dziennikarza. Nawiasem mówiąc definicja ta rozmija się z definicją wolności słowa zawartą w prawie prasowym. „(…) Granicą wolności słowa i wolności prasy jest kłamstwo; tam gdzie się ono zaczyna, kończy się wolność prasy” (J. Sobczak: Ustawa Prawo prasowe. Komentarz, Warszawa 1999, s. 92).
Drugi przykład to słowa, nieżyjącego już profesora Politechniki Śląskiej, który mawiał: „Nie muszę pamiętać, co komu mówiłem, bo zawsze mówię prawdę.”
Ów profesor był wierzący i bardzo zaangażowany w życie Kościoła.
Jestem przekonany, że postawa, którą prezentował profesor, wypływała właśnie z wiary w Tego, który powiedział o sobie, że jest prawdą oraz mówił, że każdy kto jest z prawdy słucha Jego głosu.
Myślę, że warto płynąć pod prąd, wbrew modzie na mijanie się z prawdą.
I mówić prawdę.
Jako chrześcijanie będziemy wtedy składali wiarygodne świadectwo wiary.
“Prawdę mów, za prawdę godne jest życie, lecz jeśli prawdą masz zranić człowieka wtedy kłam…”
Księże Biskupie, czytam od dawna blog prowadzony przez Księdza Biskupa, ale dziś chcę podziękować za ten wpis dotyczący szukania prawdy objawionej, trwania przy prawdzie i mówienia prawdy … Mam tylko taką smutną refleksję: nawet w Kościele Chrystusowym ci, którzy mówią prawdę zawsze i wszędzie nieraz ponoszą z tego powodu przykre konsekwencje … życzę mojemu Kościołowi w Roku Jubileuszowym jeszcze gorliwszego dążenia do PRAWDY.