Jest miejsce dla wszystkich

„Nie mów jestem jeszcze młody, bo do kogokolwiek cię poślę, pójdziesz i będziesz mówił wszystko, co ci rozkażę.”

Czasami słyszę twierdzenie, że młodzież jest przyszłością. Pewnie tak, ale wydaje mi się, że młodzi wolą myśleć o sobie, że są teraźniejszością. I mają rację. Mówienie o kimś, że w przyszłości będzie ważny oznacza, że umniejszamy jego obecną rolę. Każdy czas w życiu jest ważny i każda grupa wiekowa ma swoje własne, ważne zadania. Tu i teraz. Świetnie obrazuje to historia powołania proroka Jeremiasza – nie mów: jestem młody, jesteś potrzebny teraz.

Podczas pewnego jubileuszowego nabożeństwa w parafii, w dużej aglomeracji, pozdrowienia wygłosił przewodniczący Rady Miasta. Mówił bardzo kompetentnie. Według opinii mieszkańców bardzo dobrze wykonywał swoje zadania i cieszył się ogólnym szacunkiem. Miał 25 lat. Zajmowana pozycja nie była przypadkowa, bo od wczesnej młodości angażował się w działania społeczne oraz odpowiadał za wiele trudnych przedsięwzięć.

Podczas studyjnej wizyty w Kościele Szwecji przedstawiono nam projekt kształcenia młodych liderów. Polegał on na tym, że osoby w wieku od 16 roku życia przechodzili szkolenie, w którym poznawali podstawowe zasady zarządzania grupami i przewodzenia im w różnych sytuacjach. Po kilkudziesięciu godzinach zajęć teoretycznych, dalsze szkolenie wymagało praktycznego zastosowania w prowadzeniu zajęć z konfirmantami (konfirmanci to młodzież -14 -15 lat – przygotowująca się do uroczystego ślubowania wierność Chrystusowi). Każdy uczestnik szkolenia przez rok pracował z grupką uczniów. Do dyspozycji miał swojego mentora, z którym mógł konsultować swoje zaangażowanie. Nasi gospodarze podkreślali, że w tym projekcie kształtowani są kompetentni, odpowiedzialni i zaangażowani obywatele. Absolwenci angażują się nie tylko w Kościele, ale również poza nim. Posiadanie certyfikatu ukończenia tego szkolenia jest mile widzialne na rynku pracy.

Przed laty byłem współorganizatorem dwóch olimpiad młodzieży ewangelickiej. W różnych dyscyplinach sportowych brało udział od 700 do 800 uczestników. Zawsze do pomocy angażowaliśmy młodzież. Kilka lat później jeden z tych wolontariuszy, aplikując na stanowisko w firmie audytorskiej należącej do tzw. Wielkiej Czwórki, w swoim CV opisał swoje zaangażowanie w organizację owych olimpiad. Okazało się, że był to jedyny element o który został zapytany podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Konkurs wygrał.

Młodzi ludzie, niezależnie od wieku powinni być poważnie traktowani, oczywiście biorąc pod uwagę naturalne ograniczenia wynikające z etapu rozwoju, w którym się znajdują. My dorośli powinniśmy szukać dla nich przestrzeni do angażowania się. To najlepsza droga w wychowywaniu młodego pokolenia oraz korzystania z ich zasobów.

Kościół powinien być naturalnym miejscem dającym wszystkim przestrzeń do aktywności. Począwszy od najmłodszych dzieci, kończąc na seniorach. Bo każdy z nas ma coś, co może dać i nikt z nas nie ma tego, co mamy razem.

Dlatego każdy ma swoje miejsce w Kościele. I każdy jest potrzebny.

To, w jaki sposób angażowałeś się wczoraj ma wpływ na to, co robisz dziś. To, co robisz dziś będzie wpływało na to, kim będziesz jutro. Myślę, że ta prawidłowość nie dotyczy tylko Kościoła.

 

komentarze

  1. kamil

    Teoria piękna, jednak praktyka pozostawia wiele do życzenia …

  2. Jakub7474

    Dziękuje za ten blog 🙂

dodaj komentarz